9 stycznia 2016

Szukamy niesamowitości, a znajdujemy kopalnię wiedzy

Wrocław jest jednym z najstarszych miast Polski pod względem lokacji na prawie miejskim. Psie Pole natomiast jest stosunkowo młodą dzielnicą, w której skład weszły wsie i miasteczka z granicznych okolic północnego wschodu miasta. Niejeden mieszkaniec miałby problem z wymienieniem wszystkich osiedli, jakie do niego należą. A przecież wiedza o ich dziejach wzbogaca miejską kulturę – każde miejsce wnosi bowiem do Psiego Pola fascynującą historię



Psie Pole, miedzioryt, wiek XVIII, źródło: dolny-slask.org.pl
Na obszarze Psiego Pola miało miejsce wiele interesujących wydarzeń z historii Polski. Piętno na naszej ziemi odcisnęły zarówno czasy prehistoryczne, jak i XX-wieczna zawierucha wojenna. Pierwsze ślady człowieka na Psim Polu, pochodzące z okresu młodszej epoki kamienia (V–II w. p.n.e.), archeolodzy odnaleźli w rejonach Osobowic; na Zakrzowie odkopano trzy grobowce z IV w. p.n.e.; które z dumą nazwano książęcymi, zaś Pawłowice mogą pochwalić się szczątkami średniowiecznych wykopalisk.

Papieskie słowo
Pierwsze pisemne wzmianki o dzielnicy przekazują potomnym historię Widawy. Jest to bulla papieża Celestyna z 1193 roku, która mówi, że Widawa powstała z połączenia dwóch sąsiednich wiosek: starej Widawy, która biegła wzdłuż drogi na Trzebnicę oraz Pracz nad Widawą, będących dawnym majątkiem ziemskim. Ważnym punktem w rozwoju naszej dzielnicy było założenie biskupstwa wrocławskiego – dzięki temu od XIV wieku istnieje Poświętne wzniesione jako folwark należący do Kościoła. W XVIII wieku powstały Karłowice, początkowo była to osada na terenach przyklasztornych, szybko jednak ich status uległ zmianie – najpierw stały się wsią, a wkrótce potem małym miasteczkiem. W XIX wieku dołączono do Wrocławia osadę Kleczków, jako jedyną z drugiej strony Odry. Już po wojnie w latach 70. powstała Polanka na terenach ogródków działkowych.


Od zarania dziejów
Pierwsze wzmianki o Wrocławiu pojawiają się w kronikach w roku 1000 i dotyczą zjazdu gnieźnieńskiego, na którym cesarz Otton III i Bolesław Chrobry ustanowili biskupstwo wrocławskie podporządkowane arcybiskupstwu w Gnieźnie. Do XIV wieku miasto było polskie, potem przechodziło z rąk do rąk, pierw pod panowanie czeskie, potem pruskie, niemieckie, by dopiero po II wojnie światowej do nas powrócić. Wtedy też rozpoczyna się historia Psiego Pola jako spójnej jednostki, której w 1952 roku nadano status dzielnicy samorządowo-administracyjnej. Jej powierzchnia liczy prawie sto kilometrów kwadratowych i, choć jest to najmniej zaludniona część stolicy Dolnego Ślaska, mieszka tu prawie dziesięć tysięcy ludzi! Za jednym tchem można spróbować wymienić nasze osiedla: Kleczków, Karłowice, Różanka i Polanka, Ligota (domy z ulic Chorwackiej, Bezpiecznej i Jugosłowiańskiej), Osobowice, Poświętne, Rędzin, Świnary, Widawa, Mirowiec (ulice Brücknera, Kwidzyńska, Bolesława Krzywoustego i Kowalska), Kowale, Lipa Piotrowska, Polanowice, Pawłowice, Psie Pole Zawidawie ze Zgorzeliskiem w obrębie, Zakrzów, Kłokoczyce, Strachocin, Swojczyce, Wojnów. Uff! Sporo tego.

Niemiecki porządek

W każdym z tych miejsc czeka na zainteresowanego tematem czytelnika jakiś rarytas. Na przykład fakt, że na Kleczkowie mieścił się zakład karny, szpital psychiatryczny i port miejski nie był przypadkiem. Zrobiono tak, bo osiedle swego czasu stanowiło peryferie miasta i władze postanowiły umieścić w nim najbardziej dysfunkcyjny element społeczeństwa. Mieliśmy Wąskotorową Kolej Wrocławsko-Trzebnicko-Prusicką, która przebiegała przez Różankę i Polankę, mamy pałace: w Pawłowicach rodzinny majątek von Schweinichenów (wcześniej von Korn), w Świniarach dziedzictwo Stolbergów, a szpital rehabilitacyjny i hospicjum na Poświętnym mieści się w domu wymarłej w XIX wieku rodziny von Drabizius. Mamy lasy: Osobowicki i Rędziński. Sporo też u nas pamiątek po czasach zaprzeszłych – na Karłowicach w trakcie remontu alei Kasprowicza znaleziono skamieniałe pnie czarnych dębów sprzed kilku tysięcy lat, a na temat osady strachocińskiej krąży legenda ze smokiem w tle i magiczną studnią. Wszystkie te historie czekają na opowiedzenie. Zaglądajcie do mnie w każdą sobotę, a uchylę Wam rąbka owych tajemnic – dogrzebiemy się do starych przekazów, wzbogacimy wiedzę o dziedzictwo niemieckie. Będą cmentarzyska, wojny, smoki, tragiczne miłości, a nawet morderstwa! A jak. Wszak nie mieszkamy byle gdzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz